Wyrok zapadł. Zerwane więzadło krzyżowe. Następny krok – operacja i długotrwała rehabilitacja. Cel – jak najszybciej wrócić „do żywych” i oczywiście do ukochanego sportu – pole dance. Historia jakich wiele. Jako osobie aktywnej, zakochanej po uszy w pole dance, ciężko było zaakceptować mi wizję unieruchomienia na kilka miesięcy. Kierując się opiniami innych sportowców, jeszcze przed operacją udałam się na wizytę do pana Sebastiana, w celu ustalenia kierunku działania po operacji. A plan od początku był ambitny – w 2-3 miesiące wrócić do treningów. Zaraz po zabiegu wzięliśmy się do roboty. Pan Sebastian posiada duże doświadczenie oraz wiedzę, którą chętnie dzieli się ze swoimi pacjentami. Rehabilitację dopasowuje do indywidualnej siły i wytrzymałości pacjenta, ale kiedy trzeba motywuje do większego wysiłku. Wie także, kiedy trzeba odpuścić i odpocząć, żeby nie przeciążyć kolana, co jest równie ważne jak sama rehabilitacja. Ćwiczenia pod jego okiem są urozmaicone, sala rehabilitacyjna dobrze doposażona w „narzędzia tortur”. Masaże, kinezjotaping, ćwiczenia (również te do wykonywania jako „praca domowa”) sprawiały, iż z wizyty na wizytę kolano było coraz bardziej sprawne, szybko wrócił pełen zakres ruchu w stawie. Ostatecznie cel udało się osiągnąć – po 2,5 miesiąca powrót na rurkę, na siłownię, a także po 3,5 miesiąca zaliczony udany wypad w góry. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, iż pan Sebastian to rzetelny, profesjonalny, sumienny fizjo, który dobiera wszystkie parametry pod konkretnego pacjenta. Do tego bardzo sympatyczny i pełen empatii. Także polecam wszystkim, którzy chcą wrócić do zdrowia oraz swojego ulubionego sportu.